Nie, nie, nie. To nie jest tak, że co roku w karnawale stoję nad garnkiem pełnym oleju i z uśmiechem na twarzy przyjmuję do wiadomości, że przesiąkamy jego zapachem kolejno ja i mój dom. Nie. Tradycja ta przypadła w udziale mojej teściowej, a w tym roku zdarzyło się po prostu tak, że smażyłyśmy go wspólnie u nas. Pomagałam, wycinałam, przekręcałam …