Bombardino to serwowany na ciepło drink na bazie włoskiego likieru jajecznego o tej samej nazwie, który szturmem wkradł się do alpejskich kurortów, podbijając serca tamtejszych narciarzy. Według legendy, nazwę swoją zawdzięcza jednemu z gości górskiego baru w Livignio, który po skosztowaniu go, miał krzyknąć: ,,Accidenti! E una bombarda!„, co w wolnym tłumaczeniu oznacza – Cholera! To jest bomba! Jako, że …
Ekspresowy likier kawowy
Prościej już chyba być nie może. Trzy składniki, które wystarczy ze sobą zmiksować. Dodam może, że zrobiłam go z jednej porcji, a po skosztowaniu dorobiłam jeszcze podwójną jego ilość. Słodki, nie za gęsty, nie za mocny i intensywnie kawowy. W ładnej buteleczce, z powodzeniem sprawdzi się w roli miłego prezentu, kiedy odwiedzamy rodzinę czy znajomych w świąteczno-noworocznym czasie… Przepis zakłada …
Domowy likier kokosowy
Jest jakaś magia w domowych likierach przygotowywanych zimą. Kiedy babcie i ciocie siedząc z nóżką na nóżce, popiją je przy kominku po Wigilii. Równie dobrze nadają się by je sprezentować je, ozdobione gałązką igliwia, pani domu, kiedy idziemy z wizytą w gości. Efekt nieporównywalnie lepszy niż wręczenie kupionego likieru czy wina. Dzisiejszy likier jest subtelnie kokosowy, delikatny, nie za słodki …
Napój imbirowy z miodem i cytryną po zimowym spacerze
Zbierałam się z tym wpisem trzy miesiące chyba, bo zdjęcia robiłam gdy spadł pierwszy śnieg. Sobotę sobie na to spadanie wybrał wiedząc jakby, że dzieci od rana w domu. Nie wziął natomiast pod uwagę tego, że Robert w pracy, a sanki (wersja xxl ) na strychu…. Weszłam na ten strych, sanki zniosłam, zaskoczona nie lada tym wyczynem. Teraz tylko poubierać. …
Świąteczny likier czekoladowo-piernikowy
Każdego roku na Święta staram się przygotować jakiś likier. Siedzenie przy kominku w moim rodzinnym domu, zapach choinki, rozmowy z bliskimi i słodkie lenistwo bardzo komponują mi się z ich smakiem, konsystencją i niewielką mocą. Małe buteleczki likieru mogą być miłym, drobnym, zimowym upominkiem. Zawsze wywołują uśmiech na twarzach obdarowanych i pewnie jedyny problem jest z nimi taki, że nie …
Rabarbarówka, czyli o różowej starości wśród przyjaciółek…
Zdaję sobie sprawę z tego, w jakim świetle stawia mnie fakt, że pierwszy, młodziutki, najsmaczniejszy rabarbar przerobiłam na alkohol…Spieszę zatem wyjaśnić, że w kwestii domowych wyrobów alkoholowych hierarchia wygląda następująco: najbardziej lubię je posiadać, następnie robić, a dopiero na końcu spożywać. Barwa tej nalewki oczarowała mnie całkowicie. Delikatny róż, muśnięty oranżem, przypomina dojrzałą brzoskwinię wygrzewającą się słońcu toskańskiego, przydomowego ogródka. …