Ten mazurek smakował każdemu. Nawet mój mąż do dziś go wspomina, a zdąża mu się to tylko jeśli coś naprawdę mu zasmakuje. Można go też spokojnie w innej formie upiec i jako tarte potraktować .
Nadzienia wystarczyłoby, gdyby je przygotować z 5 pomarańczy (zmniejszając ilość cukru do 300 g), ale podziękujecie mi za tą nadwyżkę, która można bez straty dla ciasta zjeść podczas przygotowania, albo zachować do croissainta na poświąteczne, wiosenne śniadanie.
Składnik:
- 250 g mąki pszennej (najlepiej krupczatki, ale każda inna będzie ok)
- 50 g mielonych migdałów
- 150 g zimnngo masła
- 50 g cukru pudru
- 1 żółtko
- łyżka śmietany
- szczypta soli
Mąkę połączyć z masłem. Dodać resztę składników, szybko zagnieść ciasto.
Uformować kulę (ja zawsze spłaszczam tworząc kształt dysku).
Odstawić do lodówki na ok. 30 min. ( w tym czasie można przygotować pomarańczowe do smażenia)
Schłodzone ciasto wyciągnąć z lodówki, rozwałkować na dość cienki prostokąt (ok. 20 cm x 30 cm).
Odłożyć trochę ciasta i uformować z niego wałeczki, które utworzą brzeg.
Blaszkę (ja używam tej płaskiej z piekarnika) wyłożyć papierem do pieczenia.
Przełożyć na nią ciasto, ponakłuwać gdzieniegdzie widelcem.
Piec w temp. 190º C (grzałka góra dół) lub 180º C (termoobieg) przez 12 min. (albo ciut dłużej, do momentu, aż ciasto się zezłoci)
Wyjąć z piekarnika, odstawić do schłodzenia.
Nadzienie (konfitura pomarańczowa):
- 7 pomarańczy (najlepiej ekologicznych)
- 400 g cukru
- amaretto
- sok z cytryny (obcjonalnie, spowoduje, że konfitura zachowa ładny kolor)
- po garści kandyzowanych wiśni i płatków migdałowych do ozdoby
Pomarańcze umyć (a jeśli nie są ekologiczne to dodatkowo sparzyć).
Obrać cieniutko skórkę (najlepiej obieraczka, nie dociskając za mocno, by nie zbierać białej (gorzkiej) części, pokroić na krótsze części.
Pomarańcze podzielić na cząstki, pokroić/ porozdzielać na kawałki.
Całość rozdrobnić blenderem.
Zasypać masę cukrem i gotować na małym ogniu przez ok 30 min.
Pod koniec gotowania dodać amaretto i sok z cytryny (masa będzie dość rzadka, ale zastygnie na cieście).
Gorącą konfiturę nałożyć na kruche ciasto.
Po ostudzeniu warto udekorować, np. tworząc z kandyzowanych wiśni i uprażonych (ups ja zapomniałam uprażyć) płatków migdałowych kwiatuszki.
Smacznego!
Comments 1
Author
Gość *.neoplus.adsl.tpnet.pl rok temu
A ile cukru do konfitury?
gin86 rok temu
Wygląda niezwykle kusząco 🙂
ojciec_wwwirgiliusz rok temu
Wygląda zaiste apetycznie. Ile czasu upłynęło od upieczenia do zjedzenia?
Aga Sz. rok temu
Gość: , *.neoplus.adsl.tpnet.pl- już dopisałam, dziękuję, że zwróciłas na to uwagę 😉
Ojciec_wwwirgiliusz – jedno posiedzenie rodziny mojej 4 pokoleniowej acz nielicznej Ojcze 😉