Nasz dom stoi na skraju lasu. Mamy dwa kilometry do najbliższego sklepu, ale tylko kilkanaście kroków by znaleźć się w lesie.
Lubię las.
Za to, że mnie wycisza i uspokaja,
że w jednej chwili potrafi ukoić moje nerwy,
za powietrze czystsze chyba niż poranna rosa,
za zapach mokrego mchu,
stukot dzięcioła i nieustannie bawiący mnie komentarz moich dzieci ,,mamo to tukan”,
za widok mamy-lochy, przeprowadzającej przed maską mojego samochodu młode dziki,
za widok z balkonu pasących się saren,
za polany jagód, z których można upiec jagodzianki,
za intensywny smak granatowych jeżyn
za radość z każdego znalezionego przypadkiem grzyba,
za zapierające dech w piersiach kolory jakie przybiera jesienią
za igły choinek poprzyklejane do kaloszy
za szacunek do przyrody, jakiego uczy moje dzieci…
Staram się korzystać z tego co las nam ofiaruje, np. majowe, młode pędy sosny…
Można z nich w prosty i przyjemny sposób zrobić syrop, który jest nieocenionym, naturalnym środkiem leczącym przeziębienie, kaszel czy ból gardła. Pomocny w przypadku grypy i zapaleniu oskrzeli. Działanie wykrztuśnie i bakteriobójczo. Bez żadnych substancji konserwujących, barwników i sztucznych substancji słodzących, którymi szczerze gardzę. Jako mama, otoczona na co dzień sosnami, czyje się w obowiązku zapas takiego syropu mieć w domowej apteczce.
Kłopot z pędami jest jeden; pędy to nic innego jak roczny przyrost, z którego rozwinie się nowa gałązka. Pozbawiając iglaka tej części, sprawimy, że nie urośnie.
Drzewko sobie z tym poradzi, nie mniej nie należy pozbawić go wszystkich pędów, bezpieczniej z każdej sosny zebrać ich tylko po kilka.
Ważne by zrywać je w maju z miejsc oddalonych od drogi i by wybierać pędy te średniej wielkości, ok. 10 cm, te bowiem zawierają sporo cennych składników.
Składniki:
na 2 słoiki 750 ml
- 40 dag młodych pędów sosny
- 40 dag cukru (biały lub brązowy)
Do czystego słoika przekładamy 2-3 cm warstwę pędów sosny.
Nie ma konieczności mycia ich i czyszczenia z brązowych otoczek (zawierają żywice bogatą w wartościowe substancje czynne)), można natomiast je pokroić (szybciej puszczą sok).
Każda warstwę pędów można ubić np. drewnianym tłuczkiem do ziemniaków, takie lekko ugniecione pędy szybciej puszczą sok, a także uda nam się ich więcej w słoiku zmieścić.
Posypujemy to 2 łyżkami cukru i nakładamy kolejną warstwę pędów i ugniatamy.
Czynność tą powtarzamy, aż słoik się zapełni.
Ostatnia warstwa powinna dość szczelnie przykryć pędy.
Słoik zakręcamy i odstawiamy w suche, słoneczne miejsce na ok. 3 tyg.
Już następnego będzie widać, jak sosna puszcza sok, a cukier staje się od niego mokry.
Po tym czasie do czystych, wyparzonych słoików zlewamy powstały syrop ( dobrze sprawdza się tu gaza).
Przechowujemy w suchym, chłodnym, ciemnym miejscu nawet do roku czasu.
Ponieważ syrop przygotowuję głównie z myślą o dzieciach, celowo do jego przygotowania nie użyłam alkoholu. Jeśli jednak przygotowujecie go dla dorosłych przed umieszczeniem pędów w słoiku można skropić je wódką, czy spirytusem, oraz niewielką jego ilość polać zapełniony już słoik. Zabezpieczy to dodatkowo przed zepsuciem i zaostrzy jego smak.
Comments 1
Author
Gość: [Ada] *.adsl.inetia.pl 2 lata temu
Moglabym czytać i czytać…przeniosłam sie do innego świata . Może dlatego, ze tez uwielbiamy przyrodę i korzystamy z jej uroków, jestesmy wrażliwi na jej piękno..A przepis..jeszcze troche maja zostało AP
ojciec_wwwirgiliusz 2 lata temu
A znasz przepis na nalewkę z tych pędów? Bo piłem i była pyszna. Nie obraź się, ale zwykły syrop jest jednak marnowanie cukru…
Gość: [Madzia] *.altkom.net 2 lata temu
Fajny i łatwy przepis może kiedyś wypróbuję, nie ma to jak medycyna naturalna zwłaszcza jak się ma dzieciaki 😉 przy ostatnim przeziębieniu kurowałam się syropem z cebuli, ma ten plus, że jest gotowy już po jakiś 5h, ale taki z sosny można pewnie przygotować zawczasu i przechowywać. A Twój opis rudzkich lasów sprawił, że aż mi się szkoda zrobiło, że już tam nie mieszkam. Ale zawsze mogę przyjechać na weekend, a inglesina classica preferuje jednak wodzisławskie chodniki 😉
Gość *.dynamic.chello.pl 2 lata temu
Witaj, w jaki sposob podawac syrop dziecku? (do herbaty, wody, sam bez niczego?) I w jakiej ilosci? Moja coreczka ma 4 lata.
Aga Sz. 2 lata temu
Ada – bardzo dziękuję pokrewna duszyczko… :*
Ojcze Www – słyszałam o nalewce, muszę zgłębić temat. Ja ciągle czekam na przepis na Twoją wiśniówkę…;)
Magda- syrop z cebuli jest świetny, bezpieczny, szybki i skuteczny. Rudy za Tobą tęsknią, a propos przeziębień, wspominała Cię ostatnio Twoja pediatra 🙂
dynamic.chello.pl – każdy z wymienionych sposobów będzie dobry, moje (1,5 roku – 7 lat), gdy są chore dostają go 3 razy dziennie po łyżeczce do herbaty ( 5ml), syrop jest smaczny, bardzo go lubią. Pozdrawiam i zdrówka życzę!