Po ostatnim poście, w którym pokazałam moją wersję kobiecego biurka ( klik), miałam sporo pracy fotografując inne wnętrzarskie cuda, ale w przerwach, by mieć coś pożywnego pod ręką, no dla dzieci oczywiście, piekłam te batoniki.
To moje ostatnie odkrycie, mogłabym się nimi w sumie żywić na okrągło. Dorzucam czasem nasiona chia, cześć pestek słonecznika zastępuję pestkami dyni, ale bazę zawsze tworzą płatki owsiane, suszone morele i sezam.
Zdrowa przekąska dla dzieci, na piknik czy do pudełka szkolnego. Miód i sezam zapewniają im słodycz, pestki chrupią- dla mnie bomba. Kupionych batoników nie można nawet postawić obok.
Robi się je błyskawicznie, wystarczy podgrzać olej z miodem i zalać resztę składników.
Ważne by kroić je na kwadraty dopiero, gdy wystygną inaczej będą się kruszyć. Wystudzone dają się ładnie pokroić choć zawsze trochę się pokruszy, staje się granolą i ląduje w porcji jogurtu 😉
Składniki:
- 320 g płatków owsianych (zwykłych, górskich, nie błyskawicznych)
- 30 g ziaren sezamu
- 50 g ziaren słonecznika (może być pół na pół z pestkami dyni)
- 100 g suszonych moreli
- 50 g rodzynek
- pół łyżeczki cynamonu
- 100 ml oleju (słonecznikowy, rzepakowy)
- 180 ml miodu
Do miseczki wsypać płatki owsiane, pokrojone morele, rodzynki, pestki słonecznika, sezam i cynamon. Wymieszać składniki.
W rondelku podgrzej olej i miód by się połączyły i dodać do miski z resztą składników,
Dobrze wymieszać, tak by płyn dokładnie obkleił suche składniki.
Przełożyć masę do foremki wyłożonej papierem do pieczenia, podociskać, wygładzić masę delikatnie łyżką lub palcami i piec w nagrzanym do 180ºC przez ok. 30 min. (do zarumienienia).
Odstawić do ostygnięcia pokroić na kawałki.
Spokojnie kilka dni można przechowywać w puszce.