Przyznam, że miałam mały dylemat czy przepis ten opublikować, ponieważ nie ma się co oszukiwać, szarlotka ta nie tak smaczna jak klasyczna szarlotka z mąka pszenną i masłem. Jest jednak zjadliwa, a dla osób nietolerujących glutenu, przyzwyczajonych do ciast na bazie innych mąk może i zbawienna, tak więc koniec końców zdecydowałam, że przepis podam. Synowie autorki przepisu za nią przepadają, więc może mój sceptycyzm nie jest uzasadniony…
Składniki:
(Przepis na blaszkę max. 23x 23 cm)
do odmierzania używam zawsze szklanki o szklanka o pojemności 250 ml
- 1/2 szklanki mąki kokosowej
- 1/2 szklanki mąki ryżowej
- 1/4 szklanki ksylitolu (użyłam cukru kokosowego)
- 1/2 szklanki wody
- ziarenka wanilii (użyłam pół łyżeczki ekstraktu waniliowego)
- szczypta soli
- 2 łyżeczki nasion chia rozmoczonych w 2 łyżkach wody (przepis zakłada zastępczo 1 jajka przepiórki)
- 2 łyżki masła klarowanego
wierzch:
- 5 lub więcej jabłek ( warto dać więcej)
- solidna garść rodzynek (dodają ciastu słodyczy, jesli chcecie je pominąć, dodajcie do jabłek trochę cukru)
- solidna garść wiórków kokosowych
- łyżka mąki ziemniaczanej
- sok z połowy limonki (opcjonalnie)
Wszystkie składniki spodu ciasta połączyć, zagnieść, owinąć w folię i schować do lodówki. Ciasto będzie miało konsystencję mokrego piasku i takie ma być (na etapie pieczenia sok z jabłek ładnie je sklei).
Jabłka umyć, obrać, pokroić w kostkę i podsmażyć na patelni. Kiedy puszczą sok posypać je mąką ziemniaczaną (jeśli użyty gatunek jabłka nie puszcza soku, dolać troszkę wody) i starannie wymieszać.
Dodać rodzynki i jeśli jabłka nie są kwaśne dodać sok z limonki.
Foremkę wyłożyć papierem do pieczenia, a następnie wyłożyć na nią ciasto, ugniatając palcami lub zewnętrzną strona łyżki.
Ciasto posypać połową wiórków kokosowych i piec w piekarniku rozgrzanego do 190 stopni C. do zarumienienia, ok. 15 min.
Przepis pochodzi z książki Hanki Ciężadło ,,Survival dla alergików” wyd. Mando
Pięknej jesieni Wam życzę, niech pachnie szarlotką…