
Co tu dużo pisać, nawet jak jeśli początkowo my: mamy, żony, boginie domowego ogniska, przebywające z cała rodzinną na kwarantannie, w pierwszych dniach wyobrażałyśmy sobie, że pełne wewnętrznej radości i spełnienia, odtąd każdego dnia będziemy z uśmiechem na twarzy w fartuszku lepić dzieciom pierożki z jagodami odnalezionymi w czeluściach zamrażalnika i przygotowywać do nich domową śmietanę, to podejrzewam, że w okolicy trzeciego tygodnia, ambicje nieco zelżały i są dni, kiedy nie tylko mnie wdzięcznością napełnia widok w lodówce czegoś, co umożliwi skrócenie do minimum czasu przy kuchennym blacie. Ja tak entuzjastycznie zareagowałam ostatnio na na paczkę gotowych gnocci.
Zamiast je ugotować lub usmażyć, upiekłam je w piekarniku, w towarzystwie warzyw, jakie akurat w lodówce były i powstał zaskakująco smaczny posiłek. Jeśli dodatkowo macie kawałek parmezanu, ozdobicie danie gałązką tymianku, to gwarantuje, nikt się nie zorientuję, ze to obiad z gatunku ,,sorry, nie chciało mi się dziś gotować” 😉
Polecam…
Składniki:
- 600 g świeżych gnocchi (moje kupiłam w Lidlu)
- 1 bakłażan
- 1 cukinia
- 1 cebula
- 5 dużych pieczarek
- kilka ząbków czosnku
- kilka łyżek oliwy z oliwek
- 3 łyżki masła
- sól, pieprz, kilka szczypt papryki wędzonej, tymianku, albo innych ulubionych ziół i przypraw.
- kilka łyżek tartego Parmezanu lub Grana Padano
Cukinie bakłażana i główki pieczarek umyć, pokroić na kawałki. Cebulę obrać, przekroić na ósemki, czosnek obrać. Całość przełożyć na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę. Polać oliwą z oliwek, wymieszać i piec przez 15 min. w piekarniku nagrzanym na 190°C. Po tym czasie dosypać do warzyw gnocchi, przemieszać całość, na górę, w kilku miejscach położyć odrobinę kawałki masła (lub polać jeszcze kilkoma łyżkami oliwy), piec kolejny kwadrans.
Gotowe danie, po przełożeniu do miseczek posypać tartym Parmezanem lub Grana Padano.
Warzywa użyte przeze mnie to tylko sugestia, po prostu takie akurat miałam w szufladzie lodówki. Jeśli nie macie pieczarek, albo nie lubicie czosnku, to je pomińcie. Dobrym pomysłem natomiast, będzie z pewnością dodanie pomidorów.
I naprawdę, nie miejcie wyrzutów sumienia, że nie zrobiłyście domowych gnocchi. Ja nie mam! Nie zawsze można być przed południem włoską mammą i jednocześnie praktykować domowe nauczanie dzieci.
Smacznego!
