
Zapewne pisałam już o tym nie raz, ale takie proste, sielskie ciasta kocham najbardziej. Szalotka o krucho-maślanym spodzie, pokryta łagodnymi, duszonymi jabłkami, z dodatkiem orzeźwiających czarnych porzeczek, które mam wrażenie, jak mało które owoce, potrafią w jeden chwili, swoim smakiem i zapachem przywołać w pamięci wakacje u babci na wsi…
Ta szarlotka genialnie smakuje schłodzona, nie polecam jej natomiast na wycieczki rowerowe (przetestowane), no chyba, że nie przeszkadza Wam ów ciasto w formie zmiksowanego deseru, ale pamiętajcie wtedy o łyżeczkach… 😉
Składniki:
- 300 g mąki pszennej
- 150 g cukru (najlepiej drobnego)
- 200 g zimnego masła
- 3 żółtka
- łyżeczka ekstraktu waniliowego lub pół opakowania cukru z prawdziwą wanilią
- 1 kg kwaśnych jabłek (najlepiej papierówki, antonówki, szara reneta)*
- ok. 100 g cukru
- ok. 200 g czarnej porzeczki
*etap przygotowania jabłek można pominąć jeśli macie w spiżarni jabłka w słoikach przygotowane z myślą o szarlotkach.
Składniki na ciasto połączyć i zagnieść z nich kruche ciasto, albo tak jak ja zrobić to w robocie kuchennym.
Prostokątna formę (u mnie 29 cm x 24 cm) lub okrągłą o przekroju 26 cm wyłożyć papierem do pieczenia i ¾ części ciasta wylepić jej spód. Odstawić foremkę i pozostały kawałek ciasta do lodówki.
Jabłka umyć, obrać, pokroić i umieścić w garnku wraz z połową szklanki wody i gotować, aż do momentu, gdy zmiękną i zaczną się rozpadać. Dodać cukier (niekoniecznie całe 200 g. , gdy jabłka są słodkie wystarczy kilka łyżek.)
Na przygotowany spód wyłożyć jabłka, obsypać je czarną porzeczką, a następnie posypać kawałkami pozostałego ciasta (albo zetrzeć ja na ciasto na tarce o dużych oczkach).
Piec przez ok. 3–40 min. w piekarniku nagrzanym do temp. 200°C.



Smacznego!
