Grudzień. Zakwas z buraków na parapecie . Uszka z grzybami. 128 zamrożonych sztuk. Okienka w kalendarza z czekoladkami pootwierane niemal wszystkie. Robert choinkę wnosi i ślady buciorami narobił, jak co roku zresztą. Antek tuż za nim z drzwiami pomaga. Dziewczynki chichoczą, z pudeł ozdoby wybierają. W tle Krawczyk kolędy śpiewa. Bo przy ubieraniu choinki jak i przy klejeniu uszek kolędy w tle muszą być. I te sznury światełek perfekcyjne przez głowę rodziny rok temu zwinięte ,,żeby za rok się z poplątanymi nie męczyć”. Żeby tylko ten piekarnik zdążyli naprawić.
Biały, lniany obrus. Świeża pościel. Mydło waniliowe w łazience. Równy rządek drewna przy kominku. Trzy woreczki z wyhaftowanymi imionami dzieci na balustradzie schodów wiszą. Pysk psa i rączki dzieci na drzwiach tarasowych odbite, a przecież rano tę szybę myłam. Tuzin poduszek. Zapas koców. Skrzynka mandarynek. Dobre myśli.
Wycieraczka ze świątecznym Merry christmas na strychu znaleziona. Mak do zmielenia. Kartki do wysłania. Pierogi do ulepienia. Bajki do przeczytania.
Sznurek najzwyklejszy, żeby prezenty przewiązać i gałązki świerku pod niego wsunąć. Światełka na balkonie. Sanki przed domem. Mariah Carey w radio. Szron na trawniku. Pierniczki w puszkach. Kakao w kubkach. Marzenia w głowach.
Gonitwa. Nieunikniona. Potrzebna, bo i ona magię świąt przecież tworzy. Wszystko to jak klocki, dodane do siebie tworzą budowlę zwaną domem. Tradycją. Dzieciństwem. Wartością największą. Czas pędzi i zastanawiam się często ile z tych klocków wezmą ze sobą dzieci nasze idąc kiedyś dalej. Czy Antek po choinkę zadba, drewna naniesie, czy żonę o uszka do barszczu poprosi? Czy Małgosia pierogi będzie lepić, kolęd słuchając, a pakując prezenty o gałązkach świerku pomyśli? Czy Maja ciasto makowe upiecze, kartki na ostatnią chwilę będzie wysyłać i na męża się złościć, że jej śniegu do domu wraz z choinką naniósł? Tego nie wiem…
Nie zatrzymamy czasu. Nie mamy takiej mocy, po latach pamiętać będziemy najbardziej detale, zapachy, często powtarzane w domu zdania. I okaże się, że to nie drogie prezenty w pamięci zostaną, a pomarszczona dłoń babci, wzruszenie taty , żarty dziadka, smak ruskich pierogów, wielki garnek kompotu z suszonych owoców, kształt ulubionej foremki, którą wykrawaliśmy pierniczki i puszkę, w których były ukryte. Kolor koca i perfumy mamy. Kewin w telewizji i kryształowe miseczki po prababci z makówkami, których już nikt absolutnie nie zmieści, ale każdy po nie sięga. Wykorzystajmy ten czas najlepiej jak się da. Otulmy się dobrym słowem i miłością. Zwolnijmy, by wykorzystajmy ten czas najpiękniej jak potrafimy, by zbudować coś, co ma największą wartość- dzieciństwo naszych dzieci. Nic, nigdy nie da im większej siły do budowania przyszłości niż wspólnie tworzona tradycje i chwile spędzone w rodzinnym domu…
Przepięknych, niezapomnianych Świąt Wam Kochani życzę…
Więcej zdjęć naszej codzienności znajdziecie na Instagramie Ciasteczkolandia tutaj (klik)
Buziaki
Comments 1
Cudowne zdjęcia i kiedy się na nie patrzy, można poczuć klimat Bożego Narodzenia. Nie da się do końca uniknąć gonitwy, ale myślę, że wiele osób docenia starania jakie wkładamy w przygotowania, by tak jak piszesz, można było wspomnieć detale. Uwielbiam świąteczną atmosferę ?