Nie jest tajemnicą naszą sympatią do marki Skip Hop, sporo z nich zabraliśmy na wakacje, by towarzyszyły nam zarówno w podróży jak i na miejscu.
Zapraszam na przegląd naszych wakacyjnych ulubieńców tej marki…
Organizer na fotel samochodowy. Ładnie wykonany z mnóstwem przegródek, chroni by buciki małych pasażerów nie pobrudziły fotela, ale przede wszystkim pozwala przechować wszystkie podróżne ,,przydasię”dziecka. Są miejsca na bidony, przekąski, przegródki na książeczki, kolorowanki czy kredki, a nawet przezroczysta kieszonka, w której można umieścić tablet z bajką.
Przenośny organizer samochodowy. Podczas podróży mógłby sobie leżeć na środkowym tylnym siedzeniu, w naszym przypadku (gdzie środkowe siedzenie jest również zajęte…) zastąpił mi koszyk wiklinowy, który zwykłam wozić pod nogami i na hasło ,,mama jeść”, ,,żono kawę podaj mężowi” wyczarowywać z niego życzenia pasażerów. Nie zajmuje dużo miejsca, a mieści sporo. Ma sprytne przegródki na chusteczki, paszporty, czy mapy. Wstawki z eco skóry sprawiają, że wygląda zacnie w każdym samochodowym wnętrzu. Bardzo się z nim polubiłam podczas podróży.
Rolety przeciwsłoneczne do samochodu. Nie każdy samochód ma je w standardzie (nasz nie), a to przecież taki ,,must have” w podróży samochodem z dziećmi. Nie są duże, ale spełniają swoją rolę. Solidne, za dużo przerobiłam już tych byle jakich, na liche przyssawki z postaciami z bajek. Okazuje się, że bez robienia z samochodu Disneylandu, można oszczędzić dzieciom uciążliwych promieniami słońca. Podobnie jak pokrowce powyżej od zewnętrznej strony mają wzór ,,chevron”. Francja-elegancja i solidność.
Lanczówka Zoo. Jak nazwa wskazuje przeznaczona jest na drugie śniadania, nie mniej przyda się także w podróży czy na wakacjach. Posiada przypięcie umożliwiające doczepienie jej do ramy wózka, czy plecaka (czy jak u nas w samochodzie do drążka do mocowania ipada). Łatwa do utrzymania w czystości (można ja spokojnie wrzucić do pralki), termoizolowane wnętrze, utrzyma odpowiednią temperaturę napojów bądź posiłków. No i jej wygląd! Urocza…
Walizka Zoo. Maja i Antek spakowali swoje zabawki i książki jak zwykle w swoje Skip- hop’owe plecaki, z których korzystają na co dzień w szkole i przedszkolu. Małgosia natomiast jako szczęśliwa posiadaczka walizeczki spakowała się do niej. To dobry pomysł, określić dziecku za pomocą plecaka czy walizeczki ile zabawek może ze sobą zabrać. Takie pierwsze wyjazdowe dylematy, wybory powodują, że dziecko czuje się odpowiedzialne za coś, docenione, że mają na coś wpływ. A sama walizeczka wystarczająco pojemna, by spakować do niej zabawki na wyjazd, czy ubranka na weekend u babci. Ma wyciąganą rączkę, jest na kółkach, więc mały podróżnik poradzi sobie sam z jej transportem (a gdy się znudzi, rodzic może skorzystać z paska i nieść ja na ramieniu…)Sprawdzi się też jako bagaż podręczny podczas lotu samolotem. W kilku wersjach kolorystycznych, my tego lata pokochałyśmy pastelowego jednorożca. Na walizeczce w tym temacie się zresztą nie skończyło…
Ręcznik Zoo. Ma wymiary 89 cm x 89 cm więc zakładam, że przeznaczony jest dla dzieci od urodzenia do 5-6 roku życia, nie mniej gdy moja 10-cio Maja go zobaczyła, uparł się by zabrać go na zieloną szkołę i tak też zrobiła, służył jej tam podobno dzielnie. Nie wnikam. Mięciutki materiał (bawełna frotte), który dobrze wchłania wodę, cudne kolory i jakość. W kilku wariantach kolorystycznych. Pamiętajcie by wyprać przed pierwszym użyciem. Cudny!
Bidon sportowy Zoo. Z silikonowym ustnikiem to nowość w ofercie marki. Od wersji z rurką różni się (oprócz ustnika zamiast rurki) pojemnością (ten ma 414ml, te z rurką 350 ml), zabezpieczeniem przy otwieraniu i paseczkiem który umożliwia przymocowanie go do wózka czy rowerka (tu jest gumowy, co jest w mojej ocenie lepsze niż wersja materiałowa). Nie zawiera BPA, PVC oraz ftalanów i wg. producenta jest przeznaczony dla dzieci powyżej 3 roku życia. U nas układ jest taki, że z bidonów dzieci piją tylko wodę, myślę, że to dzięki nim nauczyłam je picia wody właśnie. Nie upominają się o słodkie napoje, wiedząc, że tylko wodę mogą pić z ulubionych, kolorowych bidonów.
Termos Zoo. Z serii z jednorożcem sprawdził nam się jeszcze termosik. Małgosia delikatnie mówiąc lubi jeść, ja natomiast lubię, gdy jej starsze rodzeństwo szczupłej budowy coś je, tak więc termosik przydawał się na basenie codziennie. Czasem wlewałam do niego na zupę, czasem trzymałam w nim cieple ravioli. Jeśli chcemy by potrawa zachowała swoje ciepło kilka godzin, warto przed nałożeniem napełnić na kilka minut termos wrzątkiem. Myślę, że świetnie się sprawdzi dla ucznia, które lubi ciepłe drugie śniadania (kasze jaglaną, czy owsiankę z owocami). W komplecie wygodna widelco- łyżeczka i uchwyt na nią.
Lunchbox Bento. No to też jest super sprawa. Widzieliście je już na początku w organizerze przenośnym w samochodzie. Zwrócił moją uwagę w ofercie ponieważ wydawało mi się, że w komplecie są trzy plastikowe (mieszczące 180 ml lub 30 g) kwadratowe pudełeczka ze szczelnie zamykanymi pokrywkami na przekąski. Jako mamie trójki dzieci, ta magiczna liczba trzy daje mi poczucie sprawiedliwości i spokoju świętego (każdy dostanie swój i obędzie się bez kłótni) Niespodzianką było, że pojemniczków w zestawie jest aż sześć, czego w rozkojarzeniu swoim nie doczytałam! Etui (zamykane na zamek) w który są zapakowane to nic innego jak mini torba lodówka, od środka posiada bowiem termoizolacyje wnętrze oraz wkład chłodzący w komplecie. Pojemniczki możemy zatem zastąpić napojem, czy trzema lodami. Pojemniczki można ze sobą łączyć. Służyły nam dzielnie i w podróży i na miejscu, przechowując owoce, bakalie, chipsy jabłkowe. Bardzo praktyczne i pomysłowe.
Wiaderka do wody. Tu nie będę się za bardzo rozpisywać, zdjęcia powyżej chyba mówią wszystko… Zapewniły dzieciakom mnóstwo fajnej zabawy i radości, pół basenu się nimi bawiło. Solidne, kolorowe, z dziurkowanymi w różny sposób spodami, wkładane jedno w drugie, więc do transportu super. Hit!
Koc piknikowy. Mata, która dobrze izoluje przed chłodem i wilgocią, więc sprawdzi się zapewne w tradycyjnych, piknikowych warunkach tj. rosa, czy chłodne podłoże, ale z racji materiału świetnie spisywała się też na basenach, bo nie wchłania wody. Po rozłożeniu ma 150 cm x 150 cm, złożona natomiast składa się w zgrabny kwadrat i można ją wówczas nosić na dwa sposoby: tradycyjnie na ramieniu, albo jako plecak. Wyposażona w kieszonkę (można ja odpiąć) o właściwościach torby lodówki, która równie dobrze pomieści książkę, telefon, klucze i bidon. Nie zawiera BPA, ftalanów i PCV. Nasza we wzór chevron, lubiany jak widać, bo zupełnie przypadkiem mama kuzynki Małgosi miała ze sobą torbę Skip Hop do wózka w tym samym wzorze (widać ją na zdjęciu poniżej).
Pojemnik na chusteczki. Tak się czasem zastanawiam kiedy przestaniemy potrzebować mokrych chusteczek i dochodzę do wniosku, ze chyba nigdy. Te buzie wiecznie pobrudzone widzę, rączki poklejone do mnie przybiegają, a nie zawsze przecież dostęp do wody z kranu jest. Ten pojemnik to niby drobiazg taki, a ułatwia życie. Szczelny, chroni przed wyschnięciem chusteczek, a nie musimy nosić całej paczki. Z silikonowym paseczkiem umożliwiającym przyczepienie do do wózka czy torby. W trzech kolorach. Lubię go.
Plecak Main Frame Wide Open. Na koniec coś dla mamy, moja wakacyjna miłość i to od pierwszego wejrzenia 😉 Jestem zdania, że dobra torba dla mamy (z możliwością przypięcia do wózka) to skarb na lata. Ten plecak, stworzony myślę przez kobietę, bo tak doskonale przemyślany, że musiał zaprojektować go ktoś kto sam mamą był. Cytując za producentem…
- Kieszeń główna z usztywnionym, szerokim, zamykanym na suwak otwarciem
- Dwie zewnętrzne, zamykane na suwak kieszonki
- Łatwo dostępna, przednia kieszonka
- Dwie boczne, izolowane kieszenie na butelki
- Dwie wewnętrzne, elastyczne kieszonki
- Lekki, wodoodporny materiał
- Regulowane szelki
- Wygodne uchwyty do noszenia w ręku
- Uchwyty mocujące do wózka
- Zawiera turystyczną matę do przewijania
U mnie oprócz bidonów, chusteczek, okularów przeciwsłonecznych, kluczy, telefonów, portfeli, zapasowych t-shirtów, przekąsek, kremów do opalania, ręcznika, muszelek, kamyczków, patyków i wszystkiego innego z kategorii ,,potrzymaj mi mamo” służył jako…torba na aparat. I szczerze mówię, podejrzewam nie mielibyśmy w tym roku zdjęć robionych lustrzanką z wakacji, gdyby nie on, bo drugi raz z torebką i klasyczną torbą na aparat na ramie bym nie wytrzymała. I to jej genialne szerokie otwieranie jak w torbie lekarskiej!
Tu możecie zobaczyć filmik o tej serii. Polecam, polecam, polecam!
Wszystkie produkty marki Skip Hop znajdziecie na stronie internetowej Skip hop tutaj (klik)
Na dole w zakładce ,,gdzie kupić” znajdziecie link do oficjalnego sklepu marki na Allegro oraz listę sklepów stacjonarnych i internetowych mających markę Skip Hop w swojej ofercie.
pozdrawiam wakacyjnie
Comments 1
Super gadżety, bardzo podobają mi się i widać, że praktyczne.